Dlaczego namawiam do stosowania tej metody? 


Мы поможем в написании ваших работ!



ЗНАЕТЕ ЛИ ВЫ?

Dlaczego namawiam do stosowania tej metody?



  • każdy kto współuczestniczył w tworzeniu zadania, postanowienia czy uchwały, ma silniejszą motywację do jego realizacji
  • angażujemy się bardziej w coś, w czym mamy udział
  • dzieci uczą się w ten sposób odpowiedzialności
  • rozwija się sprawność myślenia dziecka - sztuka argumentacji
  • nie ma tu miejsca stosowania siły
  • jest to forma terapii dla dziecka.

I jeszcze pamiętajmy. W sytuacji konfliktowej pomiędzy N - dzieckiem czy R - dzieckiem, zawsze negocjatorem jest dorosły (N, R).


O zjawisku krzywdzenia dzieci w rodzinie, czyli długa historia krzywdzenia, krótka historia pomagania

Wykład wygłoszony na konferencji inaugurującej kampanię "Dzieciństwo bez przemocy" w Pałacu Prezydenckim 20 marca 2001 roku

Długa historia krzywdzenia dzieci

Nasz gatunek nie ma czystego sumienia w sprawie swoich dzieci. Historia krzywdzenia dzieci jest bardzo długa. Zajmuje 95%, a może więcej czasu naszej cywilizacji. Dzieci prawie zawsze uważano za słabsze. Traktowane jak przedmioty, przez stulecia były zabijane, kaleczone, gwałcone, wykorzystywane. Uważano je za własność, której się nie szanuje, bo łatwo ją można mieć i łatwo stracić. Dopiero ostatnie sto lat, a może trochę więcej, to okres, w którym zaczęliśmy się opamiętywać, stopniowo dostrzegając nie tylko zło czynione dzieciom, ale i to, że za krzywdzenie ich cały gatunek płaci wysoką cenę. Nie ulega wątpliwości, że bardzo dużo złych rzeczy jest konsekwencją krzywdzenia dzieci, i to nie tylko w skali mikro, ale także w skali makro. Wiele negatywnych zjawisk, które dotyczą naszej cywilizacji: wojny, ubóstwo, prześladowania, nietolerancja, ma swoje korzenie w powszechności tego zjawiska. Nie brakuje na ten temat badań naukowych, jak i spektakularnych przypadków (dzieciństwo Hitlera czy Stalina), w których zniszczenia w skali makro mają swoje korzenie w dramatach dziecięcego wieku.

Współczesne podejście do przemocy

Krzywdzenie dzieci jest częścią przemocy w rodzinie, obejmującej zarówno dzieci, jak i dorosłych ludzi.

Perspektywa prawna pokazuje zapisy kodeksowe oraz obowiązki instytucji związanych z wymiarem sprawiedliwości, które w różnych krajach, a także i w Polsce, precyzują zadania i wyzwania stojące przed współczesnymi społeczeństwami. Wiemy jednak, że przemoc rodzinna, a szczególnie przemoc wobec dzieci, z trudem się odnajduje w labiryntach pałacu sprawiedliwości.

Perspektywa moralna odwołuje się do ludzkiego sumienia i do ludzkiej wrażliwości. Wiemy jednak, że sumienie podatne jest na złudzenia i że nikt nie chce czuć się złoczyńcą w stosunku do swoich dzieci. W żadnej innej sprawie ludzie nie przejawiają takiej pomysłowości jak w dostarczaniu dobrych argumentów i racjonalnych uzasadnień dla złej praktyki wobec dzieci. Zawsze można znaleźć powód, dla którego dziecko zostanie ukarane, skrzyczane, odsunięte czy nawet poniżone - dla jego własnego dobra. Dlatego perspektywa moralna słabo strzeże dzieci przed ich rodzicami.

Perspektywa społeczno-kulturowa pokazuje wpływ postaw społecznych i stereotypów kulturowych na sposób traktowania dzieci przez rodziców. Z tej właśnie perspektywy możemy zobaczyć, jak w pewnych okolicznościach świadomość faktów krzywdzenia dzieci uruchamia znaczące siły społeczne protestujące przeciw przemocy. Dzięki tej perspektywie mamy nadzieję, że nie tylko wymiar sprawiedliwości, ale ludzie - tworzący rodzinne, sąsiedzkie, lokalne społeczności - będą mogli użyć swojej siły, by powstrzymać przemoc.

Perspektywa psychologiczna, która zwraca uwagę na cierpienie dzieci i złożoność interakcji w rodzinie, pokazuje, że jest tam nie tylko wiele tajemnic, ale także problemów, z którymi trudno się uporać. Z tej perspektywy łatwo zauważyć, że oprócz interwencji, powstrzymywania przemocy, trzeba dzieciom skrzywdzonym dostarczyć także pomocy psychologicznej, czasem psychoterapii, a czasem tylko zwyczajnego wsparcia, dzięki, któremu rany będą się zabliźniać. Musimy pamiętać, że nie zawsze wystarczy tylko przerwanie przemocy.

Wymiary przemocy czy formy krzywdzenia

W krzywdzeniu fizycznym można dostrzec dwie jego odmiany:

  • dotkliwe karanie dziecka, w którym zadawanie bólu jest uzasadnione regułami, przepisami, oceną zachowania dziecka, i często jest zniekształcane przez różne uzasadnienia, racjonalizacje;
  • krzywdzenie będące rezultatem agresji rodziców i potrzeby rozładowania agresywnych uczuć, które bardzo często nie mają nic wspólnego z dzieckiem, ale ze współżyciem w małżeństwie, z kłopotami bytowymi, zawodowymi itd.

Krzywdzenie psychiczne - także ma dwie odmiany. Pierwsza związana jest z bezpośrednim atakowaniem i poniżaniem dzieci. Druga ma miejsce, gdy dziecko jest świadkiem przemocy między dorosłymi członkami rodziny - jak ojciec traktuje matkę, jak matka traktuje swoją starszą matkę. Oglądanie przez małe dziecko przemocy i wulgarności jest czasem równie niszczące, równie krzywdzące jak bezpośredni atak. Z tego powodu zapobieganie przemocy wobec dzieci musi być związane z przeciwdziałaniem wszystkim zjawiskom przemocy w rodzinie.

Krzywdzenie seksualne - możemy podzielić na:

  • bezpośrednie napastowanie, dotykanie, angażowanie w sytuacje seksualne;
  • deprawację, to znaczy pokazywanie, udostępnianie dzieciom pornografii, pozwalanie na oglądanie aktów seksualnych, co dla małego dziecka, może być szokujące.

I wreszcie sprawa zaniedbywania dzieci:

· zaniedbywanie materialne - jest najbardziej widoczne, często zdeterminowane czynnikami, które wykraczają poza wewnętrzne stosunki w rodzinie. Można powiedzieć, że nędza jest aktem przemocy, w szczególności wobec dzieci. Przyczyny tej przemocy mogą dotyczyć zjawisk w skali makrospołecznej.

· zaniedbywanie psychiczne - często jest najtrudniejsze do rozpoznania, a wielu rodziców nie orientuje się psychicznych potrzebach psychicznych dziecka. Nie wystarczy dziecka nie bić, nie poniżać. Dziecko potrzebuje ciepła, bezpieczeństwa, zainteresowania. Współcześnie za formę przemocy uważa się także sytuację, gdy nie dostaje ono pokarmu psychicznego, który jest potrzebny do prawidłowego rozwoju.

Diagnozowanie przemocy

Można wyróżnić trzy poziomy krzywdzenia. Pierwszy to maltretowanie, znęcanie, gwałcenie - tu interwencja prawa, służb publicznych musi wystąpić poza wszelką dyskusją. Ale trzeba pamiętać, że to brutalne, drastyczne, przestępcze krzywdzenie dzieci jest bardzo często zakorzenione na drugim poziomie, na którym występuje tzw. zwyczajne krzywdzenie. Mamy tu do czynienia z poniżaniem i ośmieszaniem dzieci, z bezlitosnym, choć logicznie uzasadnianym karaniem, z brakiem miłości, czułości i opieki. Wiele krzywdy znajduje się w tym obszarze i po to, by ją zmniejszyć, trzeba zaangażować na ogół nie wymiar sprawiedliwości, ale najbliższych - członków rodzin, dziadków, czasem wujków albo starsze rodzeństwo. Tutaj interwencja musi czasem przekraczać granice wewnętrzne rodziny, może być podjęta przez specjalistów, którzy zajmują się wychowaniem albo leczeniem.

I wreszcie trzeci poziom, czyli ten najszerszy - obszar sytuacyjnego zadawania bólu i straszenia dzieci przez rodziców. Często pojawia się tutaj spór, czy to jest przemoc, krzywdzenie, czy tylko trudny los dziecka. Wielu ludzi nie potrafi sobie wyobrazić sytuacji, w której dziecko od czasu do czasu nie doznaje bólu, nieodłącznie związanego z rolą rodziców.

Jak przeprowadzić granicę między krzywdzeniem a karaniem i czy w ogóle można to zrobić? To obszar profilaktyki przemocy, kompetencji i samoświadomości rodzicielskiej, czuwania, samokontroli. To ogromna ilość przemocy, która jest niewidzialna. To problem, do którego trudno dotrzeć przez badania socjologiczne i analizowanie statystyk instytucji, bo w instytucjach się tego nie rejestruje. I dlatego problemy z diagnozowaniem przemocy stanowią wyzwanie dla naukowców, badaczy. Polska przemoc domowa, a szczególnie wobec dzieci, jest wielkim wyzwaniem dla polskiej psychologii, socjologii i innych dyscyplin naukowych.

Kary fizyczne, bicie, krzywdzenie i przemoc to wielki problem. Ze statystyk, wynika, że ponad 80% rodziców bije swoje dzieci i stosuje kary fizyczne. Ale czy można postawić znak równości i powiedzieć, że każda kara fizyczna to jest "bicie" i że każde bicie jest krzywdzeniem? Na to pytanie pojawiają się różne odpowiedzi. Są ważne powody, żeby powiedzieć "tak" - każde uderzenie dziecka jest bowiem aktem przemocy. Ale czy możemy przyjąć taką perspektywę, z której będzie wynikało, że na negatywną ocenę zasługuje 85% społeczeństwa? To jest dylemat - w którym miejscu przeprowadzić granicę. Z różnych perspektyw ta granica może być różna. Z punktu widzenia profilaktyki krzywdzenia ważne jest, aby każdy rodzic, który uderzy swoje dziecko, czuł się nie w porządku. Z punktu widzenia kogoś, kto próbuje zorganizować społeczne działanie, przyczynić się do rozwijania pomocy dzieciom krzywdzonym, takiego znaku równości postawić nie można. Więc, w którym miejscu wolno? A jest przecież wielu ludzi, którzy uważają, że kary fizyczne pomogły im w życiu. Mają dobre zawody, są wykształceni, i mówią wprost, gdyby ojciec nie bił tak, że "mi krew z tyłka sikała, to bym nie wyrósł na porządnego człowieka". Nie można tych ludzi zlekceważyć, powiedzieć, że oni nie mają racji i prawa głosu. To jest dylemat i wyzwanie dla nas wszystkich.

Kolejna sprawa wydaje się szczególnie dotkliwa i trudna. Jeżeli uznamy, że przemoc to działanie silniejszego, które narusza dobra i prawa dziecka oraz powoduje cierpienia i szkody, to kogo można uznać za ostatecznego arbitra w określaniu, co jest dobrem i prawem dziecka? Wielu ludzi mówi "ja", to jest "moje" dziecko, ja wiem, co będzie dla niego dobre, to ja stanowię prawa, bo rodzina jest moją twierdzą. Takie myślenie powoduje, że w części przypadków przemocy interwencja jest trudna, a nawet czasem niemożliwa, bo zaczynają się granice bardzo poważnych sporów, także ideologicznych i politycznych.

W jakim stopniu, zorganizowane formy działania społecznego, nie mówiąc o instytucjach, mogą mieć rację w sporze z rodzicem o to, co jest dobre dla jego dziecka? Są ważne powody, dla których właśnie w rodzinie powinno się lokalizować odpowiedzialność za dobro dzieci, za pilnowanie ich praw do szczęścia i rozwoju, ale wielu rodziców nie ma do tego odpowiedniego przygotowania psychologicznego.

Źródła cierpienia i strachu dzieci

Ważnym źródłem krzywdy dziecka jest sprawowanie władzy rodzicielskiej bez szacunku, tzn. bez dostrzegania jego godności i podmiotowości, oraz karanie dziecka ze złością i surowością. Rodzicielstwo to profesja. Można by przyjąć, że każdy, z samego faktu, że urodziło mu się dziecko, otrzymał jakiś minimalny poziom kompetencji. Ale wiemy, że to nie jest prawdą. Wyzwaniem dla ludzi XXI wieku jest, jak wielu z nich, oprócz dostrzegania wagi miłości rodzicielskiej, zrozumie potrzebę rozwijania i uczenia się kompetencji rodzicielskich. Jak wielu będzie się chciało uczyć tego zawodu, tych umiejętności, bo nie wszyscy mieli dobre przykłady we własnej rodzinie?

Ważnym źródłem strachu i cierpienia dzieci są frustracje, konflikty i przemoc między rodzicami. Dochodzi do tego autorytarny model wychowania, w którym cel, do którego się zmierza i który jest związany z ukształtowaniem człowieka, usprawiedliwia prawie wszystkie rodzaje działań wychowawczych, także te szkodliwe dla zdrowia psychicznego dziecka i jego rozwoju. Przełamywanie oporu za pomocą siły jest usprawiedliwione - to istota autorytarnego modelu wychowania. Jeżeli chcę osiągnąć cel związany z moim dzieckiem i napotykam na opór, to mogę pokonać ten opór i stratować granice jego osobowości. Autorytarne wychowanie tworzy, więc ryzyko krzywdzenia i przemocy. Dlatego rodzice stosujący ten model w swym życiu powinni szczególnie uważać na momenty, w których w imię pięknych wartości przekraczają granice podmiotowości dziecka, zadają mu ból i wzbudzają w nim lęk.

Należy również wspomnieć o innych przyczynach cierpienia i strachu dzieci: alkoholizmie i nędzy - czynnikach, które rujnują życie rodzinne. W takich sytuacjach dziecko, jako najsłabsze, jest krzywdzone najbardziej.

Remedium na cierpienie i ból dziecka

Cała nadzieja w rodzicach, bez nich nikt tej sytuacji nie uzdrowi. Najważniejsze są empatia i rozumienie dziecka, czyli zdolność do tego, by chociaż na chwilę wczuć się w sytuację małego człowieka, wejść w jego wnętrze i zrozumieć, co się z nim dzieje, kiedy jest krytykowane, kiedy mu coś doskwiera. Czy dziecko jest w stanie to znieść, przetrawić bolesne doświadczenia? Czy jestem w stanie dostrzec subtelne sygnały, czy musi coś w nim pęknąć, coś się rozsypać, bym dostrzegł jego cierpienie i lęk? Do tego jest potrzebna empatia. I samokontrola rodziców nad zachowaniami, które powodują cierpienie. Czy rodzice są w stanie zaakceptować fakt, że powinni się kontrolować w relacjach ze swoimi dziećmi? Wielu ludzi buntuje się przeciw temu. Mówią, że muszą się kontrolować w pracy, na ulicy, w różnych sytuacjach, w domu więc tego nie chcą. Jak nauczyć się samokontroli, przynajmniej w tych momentach, kiedy można sprawić dziecku ból?



Поделиться:


Последнее изменение этой страницы: 2016-08-15; просмотров: 105; Нарушение авторского права страницы; Мы поможем в написании вашей работы!

infopedia.su Все материалы представленные на сайте исключительно с целью ознакомления читателями и не преследуют коммерческих целей или нарушение авторских прав. Обратная связь - 18.226.187.199 (0.009 с.)